wtorek, 18 października 2011

Wybaczyć sobie.



…droga prowadząca przez wybaczenie innym doprowadza nas do miejsca gdzie potrzebujemy wybaczyć sobie...
w
ybaczając innym wybaczamy sobie. Kiedy puszczamy takie zdanie przez nasz piękny umysł dostajemy informację zwrotną – wybaczając sobie wybaczę innym. Eureka i oświecenie i …pułapka! Oczywiście to działa w obydwie strony, ale !!! Kiedy nie dajemy sobie prawa do bycia choćby przez sekundę ofiarą, kiedy wypieramy z siebie ból jaki pojawia się w sposób naturalny, spychamy prawdę o sobie; udajemy kogoś innego niż jesteśmy, stajemy się nieprawdziwi (a „prawda was wyzwoli”).
         W trakcie mojego doświadczania technik radykalnego wybaczania przyszedł czas, gdy usiadłem i zacząłem się zastanawiać jak zastosować RW w samowybaczaniu. Odpowiedzi pojawiały się powoli i w odpowiednim czasie, tak, jakbym dorastając do pełnej akceptacji dostawał odpowiedzi jak sobie wybaczać.
Wybaczać – nie oznaczało i nie oznacza, że czynie źle i mając narzędzia RW załatwiam sprawę. Traktowanie procesu wybaczenia jako techniki manipulacji staje się ciosem wymierzonym w nas samych.
ISTOTĄ WYBACZENIA JEST UCZCIWOŚĆ WOBEC NAS SAMYCH!
Nawet jeżeli nie ma we mnie gotowości na wybaczenie, a ja dokonuje procesu wybaczania ze świadomością tego, że NIE MA WE MNIE GOTOWOŚCI, uczciwość jaką sobie sam daje, a co za tym idzie- łagodność, prawda, miłość- powoduje, że proces wybaczania działa. „Prawda nas wyzwoli”, tak więc będąc prawdziwymi- wyzwalamy w sobie boską moc.
Pierwszym narzędziem, jakie zostało przeze mnie użyte do procesu wybaczania sobie był arkusz RW. Istotne dla mnie było doświadczenie, jakiego nabrałem poprzez pisanie arkuszy na X i na zdarzenia, jakie pojawiały się w mym życiu. Przyglądałem się temu i doszedłem do kilku wniosków:
-  pierwszym była uczciwość wobec siebie samego;
- kolejnym- moc wyrażania emocji. Kiedy w punkcie 2b opisywałem swoje emocje, często sięgałem po poduszkę i tłukłem w nią pięścią;
- istotne było spostrzeżenie, że wracam do tego miejsca i siadam właśnie w TYM MIEJSCU, kiedy to zdarzenie się działo. Jeżeli pisałem arkusz na opuszczenie mnie przez kogokolwiek, w pierwszym punkcie przygotowywałem sobie właśnie to miejsce i przenosiłem się do tego konkretnego momentu. Opisywałem zdarzenie tak, jakbym cofnął się w czasie, po czym zapraszałem istotę, której chciałem wybaczyć, ale w punkcie 2a pamiętałem, że ona jest właśnie w tym momencie, kiedy całe zdarzenie się dzieje, więc pisałem denerwujesz mnie, bo …. I wypisywałem wszystko to, czego nie umiałem wtedy wypowiedzieć, wszystko to, co chciałem jej powiedzieć WTEDY, w ten właśnie sposób, kiedy dochodziłem do punktu 2b, do moich prawdziwych emocji – łatwiej było mi je wypisać, bo dokładnie je czułem;

- kolejnym pomysłem było ustawienie sobie zdjęcia tej osoby, której chciałem wybaczyć. Pozwalało mi to skontaktować się z emocjami i wspomnieniami;
- i jeszcze jedna istotna sprawa: pisałem bardzo drobiazgowo, nie starałem się jednym arkuszem załatwiać kilku spraw, (często dzięki temu sprawy załatwiały się same)

ARKUSZ RW W ZASTOSOWANIU DO SAMO-WYBACZANIA

Doświadczenie, jakie nabyłem przez pisanie arkuszy podsunęło mi pomysł na napisanie pierwszego arkusza na siebie.
Zanim przystąpiłem do tego, zrobiłem sobie listę cech, których miałem już dosyć, które tak bardzo mi dokuczały, iż zapragnąłem odebrać im moc rządzenia mną.
Bardzo ważne dla mnie było odkrycie, że nie jestem EMOCJĄ, nie jestem TĄ WŁAŚNIE CECHĄ, a akceptując daną cechę odbieram jej moc rządzenia moim życiem. Wiedziałem, że jeżeli powoli i cierpliwie będę zajmował się tym, co właśnie mi najbardziej doskwiera, powoli akceptacja siebie nastąpi.
Usiadłem, postawiłem lusterko i zaprosiłem jedną z cech, której miałem już naprawdę dość.
I pisałem arkusz wstawiając w miejsce X właśnie tą cechę. Pisałem wpatrując się w siebie w lusterku, a kiedy w punkcie 2a pisałem „denerwujesz mnie, bo ….” mogłem dostrzec, jak sam nad sobą zapłakałem, nad sobą i swoją bezsilnością.
Lusterko potrzebne było mi do obserwowania swoich reakcji. Pamiętając o uczciwości wobec siebie patrzyłem sobie w oczy, a gdy pojawiały się jakiekolwiek wątpliwości znałem już siebie na tyle, że wiedziałem kiedy ściemniam.
Pierwsze arkusze pisane na siebie okazały się bardzo pięknym spotkaniem ze sobą samym. Dziś częściej piszę arkusz na zdarzenie, w każdym zdarzeniu pojawia się X i ja, więc pisząc jakikolwiek arkusz piszę arkusz na siebie.
Samo-wybaczanie za pomocą arkuszy jest dla mnie doskonałą formą akceptacji samego siebie.


KAŻDE NARZĘDZIE RW MOŻNA ZASTOSOWAĆ W PROCESIE WYBACZENIA SOBIE. PAMIĘTAJ JEDNAK, ŻE LUDZIE BYWAJĄ POMOCNI, A GRUPA LUDZI DAJE NIESAMOWITY WGLĄD W SIEBIE SAMEGO. SAM SIEBIE WIDZISZ NAJWYŻEJ Z DWUCH PERSPEKTYW- TO JAK CIĘ POSTRZEGAJĄ INNI MOŻESZ USŁYSZEĆ, DAJĄC SOBIE PRAWO DO INFORMACJI ZWROTNYCH. SĄ HISTORIE, KTÓRE DOBRZE JEST OPOWIEDZIEĆ KOMUŚ, PRZEPRACOWAĆ Z KIMŚ, KTO MA DOŚWIADCZENIE W STOSOWANIU TECHNIK RADYKALNEGO WYBACZANIA. 


NA WSCHODZIE DEFINIUJĄ TO KIM JESTEŚMY NASTĘPUJĄCO:

- PIERWSZE – WSZYSTKO TO, JAK SIEBIE WIDZISZ
- DRUGIE – JAK CIĘ WIDZĄ INNI
- TRZECIE – LUSTRO ODBIJAJĄCE PRAWDĘ


W PROCESIE WYBACZANIA ISTOTNE SĄ WSZYSTKIE TRZY SPOJRZENIA.
W PROCESIE WYBACZANIA ISTOTNE JEST PRZEJŚCIE PRZEZ WSZYSTKIE ETAPY WYBACZENIA.

- PIERWSZE = JA I MOJA OPOWIEŚĆ, WSZYSTKIE EMOCJE, JAKIE TOWARZYSZĄ TEJ OPOWIEŚCI

- DRUGIE = INNI – MOŻE MÓJ OPRAWCA WIDZIAŁ TO ZUPEŁNIE INACZEJ

- TRZECIE = PRAWDA SKŁADAJĄCA SIĘ I Z JEDNEGO I Z DRUGIEGO, ALE I ZUPEŁNIE NIEZALEŻNA, PRAWDA, ŻE WSZYSTKO JEST PO COŚ, NIE DLA CZEGOŚ.

 zapraszam na trening wybaczenia sobie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz